O tym jak Patryk
w marcu świętował
Święta nieTypowe
przez uczestników projektu eTwinning opisane
Projektowi partnerzy
1 Katolicka Szkoła Podstawowa im. Św. Jana Bosko w Piotrkowie Trybunalskim
2. SOSW im. Ks. Jana Twardowskiego w Radomsku
3. Szkoła Podstawowa im. Orła Białego w Słotwinie klasa I i VI.
4. Publiczne Przedszkole Nr 18 Jastrzębie-Zdrój grupa “Kaczuszki”
5. Szkoła Podstawowa w Kaliskach Kościerskich
6. Szkoła Podstawowa nr 8 im. 1 Warszawskiej Dywizji Piechoty w Legionowie
7. PSP nr 4 w Radomsku
8. Publiczne Przedszkole nr 18 Jastrzębie-Zdrój grupa “Muchomorki”
Marcowe święta
Dzień Piegów
Światowy Dzień
Dzikiej Przyrody
1 marca
3 marca
Międzynarodowy Dzień Pisarzy
3 marca
KSP JB Piotrków Tryb.
M. Kowalska
PP Nr 18 Jastrzębie-Zdrój
gr. “Kaczuszki” Anna B.
SOSW RADOMSKO
M.IRA
Marcowe święta
Dzień Motyli
14 marca
Dzień Płatków Śniadaniowych
7 marca
Międzynarodowy Dzień Szczęścia
20 marca
Szkoła Podstawowa im. Orła Białego w Słotwinie
D. Knapek
Bożena Zuziak
Szkoła Podstawowa
w Słotwinie
SOSW Radomsko
B.Michałek
20 marca
Międzynarodowy Dzień Wróbla
Publiczne Przedszkole Nr 18
Jastrzębie-Zdrój/Renata Płonka
Marcowe święta
Dzień Wierzby
Światowy Dzień Poezji
22 marca
Międzynarodowy Dzień Foki
Światowy Dzień Muffinka
21 marca
30 marca
Iwona Sienkiewicz
Szkoła Podstawowa nr 8
w Legionowie
PSP nr 4 w Radomsku
Aneta Jarosińska
Kamila Nagórska
Szkoła Podstawowa w Kaliskach Kościerskich
Patryk to chłopak, który uwielbia marzec.
Dlaczego?
Po pierwsze - w tym miesiącu ma swoje urodziny i imieniny. Uwielbia spotkania z rodziną i przyjaciółmi, a oni nigdy nie zawodzą go w dniu jego święta.
Po drugie - w marcu rozpoczyna się wiosna. Cała przyroda budzi się do życia. Zza mórz wracają ptaki, które radosnym śpiewem witają każdy dzień. Młode listki rozwijają się na drzewach w ogrodzie przy domu. Jest cudownie.
Po trzecie - w marcu jest cała masa świąt, które nie są takie typowe, ale jakże piękne. Patryk może rozwinąć swą wyobraźnię, pozwala sobie na niecodzienne aktywności, które tylko w marcu są na miejscu.
Pierwszy dzień świąteczny
Czy to Pan Kleks?
Obudziłem się jak zwykle wiedząc, że zaczął się marzec. Po dziwnych skurczach w brzuchu wiedziałem już że to nie będzie zwykły dzień. Szybko ubrałem się w czarne spodnie dresowe, niebieską koszulkę z białym wzorkiem i szarą bluzę. Magiczny Dzień Piegów od rana przyniósł mi niespodzianki. Na śniadanie mama przygotowała mi kanapki w kształcie twarzy Pana Kleksa. Jego policzki rozbawiły mnie, gdyż za piegi posłużyły oliwki. Po śniadaniu pobiegłem pobawić się z kolegami.
1 marca… czekam na ten dzień. Dziś rozpoczyna się miesiąc, który uwielbiam. Każdego roku właśnie o tej porze w moim życiu dzieją się rzeczy niesamowite… Nie wątpię, że i w tym roku będzie to wspaniały czas.
A dziś Dzień Piegów...
Czy to Pan Kleks?
-Hej, mogę z wami zagrać?!- krzyknąłem.
-Jasne! - wszyscy mi odkrzyknęli.
Tak rozpoczął się zacięty mecz piłki nożnej. Piłka wyglądała niecodziennie, była cała w czarne piegi. Spodobało mi się to, gdyż była związana z dzisiejszym dniem. Po zakończeniu meczu, wynik był remisowy, pięć do pięciu. Wszyscy zdecydowali się, na rzuty karne. Nie za bardzo za nimi przepadałem, gdyż miałem słabego cela. Nadszedł mój strzał, cały byłem zdenerwowany, gdyż to ode mnie zależały losy drużyny. Nagle kopnąłem z czuba i piłka wyleciała mi za ogrodzenie. Poirytowani moim strzałem chłopcy powiedzieli, żebym poszedł po tę piłkę, bo to ja ją wykopałem. Gdy znalazłem piłkę, moją uwagę przykuł lewitujący owal. Wyglądał jakoś dziwnie mrocznie. Prześwitywał tylko jakiś element srebrnych krat. Zaciekawiony postanowiłem podejść i zobaczyć krąg jak z bajki. Gdy podszedłem na bezpieczną odległość jednego metra, nieznane zjawisko zaczęło mnie wciągać. Obudziłem się po około godzinie. Gdzieś w oddali było słychać tylko krzyki i wrzaski:
Zapytałem osobę w celi obok:
-Co się dzieje?
-Nasi postanowili wszystkich uratować.
Zrozumiałem wtedy, że jest to napad, a więc postanowiłem wydostać się z celi. Na podłodze leżał kamień. Postanowiłem piłować nim kraty. Naglę jakiś głos zza mnie szepnął:
-To na nic. Ja też próbowałem.
Życie przeleciało mi przed oczami, obróciłem się gwałtownie i rzuciłem:
-Kim jesteś?
-Jak jeden z wielu zostałem porwany przez zbójów rządzących tym zamkiem.
Nagle z oddali można było usłyszeć przeraźliwy huk. Jakaś postać ubrana w fartuch roboczy, eleganckie brogsy i srebrzyste okulary, zaczęła otwierać wszystkie cele. Gdy podeszła do nas, nie mogłem uwierzyć kogo ja widzę. Był to sam Pan Kleks. Od razu poznałem go po piegach. Najwidoczniej my byliśmy ostatnią celą, gdyż sama postać lekturowa krzyknęła:
-Uciekamy!
Wszyscy wraz ze mną udali się do bramy wyjściowych.
-Udało się! Uciekliśmy! Hura! - słychać było wiwaty.
W połowie drogi z ciekawości postanowiłem podejść do Adama - ucznia Pana Kleksa.
-A gdzie my tak w ogóle idziemy? - zacząłem podpytywać.
-Do naszej bazy. A właśnie, zapomniałem przekazać, Pan Kleks cię woła - odparł chłopak.
-Rozumiem.
-Witaj chłopcze - odezwał się Kleks.
-Coś ode mnie chciałeś Profesorze?
-Tak, tak. Chciałbym, abyś nam pomógł zasiać piegi na kolejny rok. A jeśli szybko uwiniemy się z pracą, wyślę cię do domu.
Zgodziłem się, gdyż to Kleks mnie wypuścił z lochów i chciałem wrócić do domu. Nie mogłem odmówić mu pomocy. Po długiej drodze dotarliśmy na miejsce. Wszyscy z zapałem wzięli się do pracy. Ruszyłem z Kleksem i pomocnikami na pole. Gdy wyszliśmy na dwór, zauważyłem, że czas płynie tu całkiem inaczej - ciągle było widno. Poszliśmy siać piegi. Jakież było moje zdziwienie, gdy po kilku godzinach od zasiania pierwsze nasiona zaczęły wyrastać. Zaczęło robić się ciemno. Pan Kleks pochwalił mnie za wytrwałość.
-Chłopcze, tak jak obiecałem, wyślę cię teraz do domu- rzekł Kleks.
Gdy to usłyszałem, przez moje ciało przeleciała promieniująca radość. Wróciły wspomnienia o śniadaniu i graniu z kolegami. “A właśnie, co z kolegami” pomyślałem.
Pożegnałem się z wszystkimi a Pan Kleks utworzył portal. Tym razem ten był kwadratowy. Przeszedłem przez magiczny kwadrat i zobaczyłem wszystko na swoim miejscu. Tylko piłki nie było, a na niebie ujrzałem setki gwiazd, które były niczym piegi, które tak niedawno rozsiewałem.
Pobiegłem do domu, przywitałem się z mamą, zjadłem kolację i poszedłem do pokoju. Usiadłem na łóżku i zacząłem rozmyślać. Ależ to był długi dzień. Pełen przygód, złych i dobrych momentów. Właśnie za takie chwile uwielbiam marzec. Po tych słowach położyłem się do łóżka i sam nie wiem kiedy zasnąłem.
Drugi dzień świąteczny
Będę pisarzem
2 marca
Patryk szybko położył się do łóżka. Chciał szybko zasnąć, bo nie mógł się doczekać na kolejny dzień - Dzień 3 Marca, kiedy organizowane są spotkania autorskie oraz wieczory literackie. Chłopiec uwielbiał czytać książki i marzył, że kiedyś on będzie WIELKIM PISARZEM. To on będzie pisał książki, a inni będą je chętnie czytać. Mimo, że chciał szybko zasnąć, po głowie chodziły mu miliony myśli. Co robi taki pisarz? Jak to jest napisać powieść czy opowiadanie? Jak to się robi? Z tymi myślami próbował zasnąć, a mama czytała mu do snu cytaty o pisaniu książek …. .
Cytaty o pisaniu książek
W końcu nie jest wielkim sekretem ani literackim, ani egzystencjalnym fakt, iż mówić umieją wszyscy, natomiast zapisać swe mówienie mało kto potrafi.
Jerzy Pilch “Pod Mocnym Aniołem”
Cytaty o pisaniu książek
U mnie jest blisko z serca do papieru.
Agnieszka Osiecka “Rozmowy w tańcu”
Cytaty o pisaniu książek
Wiesz jacy są pisarze. Tworzą siebie, kiedy tworzą swoje dzieła. A może tworzą dzieła,
aby stworzyć siebie.
Orson Scott Card, „Dzieci umysłu”
Cytaty o pisaniu książek
Pisarz powinien obserwować, obserwować
i obserwować, a ocenę odłożyć na jak najpóźniej.
Haruki Murakami, „Ślepa wierzba i śpiąca kobieta”
Po głowie Patryka krążyło miliony myśli, przygód tych prawdziwych, których był bohaterem oraz tych wymyślonych, fikcyjnych, nieprawdziwych oraz przeczytanych w swoich ulubionych książkach. Teraz już był pewien: będę pisarzem …
Pobudka.
Patryk obudził się bardzo podekscytowany i zaraz po śniadaniu zaczął tworzyć swoje pierwsze opowiadanie. Nie było łatwo, ale wieczorem był z siebie bardzo dumny. Już wiedział, kim będzie, jak dorośnie.
Będę tworzył niesamowite historie dla małych i dużych miłośników literatury.
Trzeci dzień świąteczny
W świecie dzikich zwierząt
Kiedy zamykał oczy, widział siebie, jak odbiera gratulacje i nagrody za piękne książki, które napisał.
Kiedy tak rozmyślał w drodze do szkoły, nawet nie zauważył, że trochę zboczył z drogi i zamiast przed szkołą znalazł się przed bramą ZOO. Bardzo się zdziwił.
Ale wtedy usłyszał cichutki głos:
Patryk bardzo się zdziwił. Słyszał głos, ale nie widział, kto go woła. Zaciekawiony przekroczył bramę ZOO. Ku jego zdziwieniu w ZOO nie było ani jednej kraty, a wszystkie zwierzęta spacerowały sobie po ogrodzie w najlepszej przyjaźni. Wszędzie latały kolorowe ptaki
Nikt nikogo nie zjada!
Kiedy tak spacerował, znowu usłyszał głos:
I wtedy zauważył pięknego, białego konia. Koń miał piękną, długą grzywę i złote podkowy.
Pokażę ci najdziwniejsze i najbardziej egzotyczne zwierzę w całym parku.
Patryk trochę się bał, bo nigdy nie jeździł konno.
Ale ciekawość i pisarska dusza zwyciężyły. Wsiadł na białego rumaka a ten uniósł go wysoko ponad chmury. Patryk zobaczył wszystkie zwierzęta świata. Groźne lwy, grube hipopotamy, żarłoczne krokodyle. Ale ciągle się rozglądał i nie mógł się doczekać, kiedy zobaczy to egzotyczne zwierzę.
Lecieli jeszcze długo. Patryk starał się jak najwięcej zapamiętać, aby to potem opisać w swojej książce. Powoli tracił jednak nadzieję, że zobaczy egzotyczne, niecodzienne zwierzę.
Kiedy Patryk popatrzył w dół, zobaczył pięknego pawia. Jego pióra mieniły się wszystkimi kolorami tęczy, a pawie oczka mrugały wesoło. Patryk nigdy w życiu nie widział tak pięknego pawia. Jednak jego uwagę przyciągnęło coś innego. Ptak miał oczy przesłonięte białą chusteczką.
Już koń miał odpowiedzieć chłopcu, ale tak mocno zawiał wiatr, że Patryk spadł z rumaka. Spadł prosto z łóżka na swój piękny, kolorowy, tęczowy dywan.
To na pewno będzie wspaniała opowieść.
Czwarty dzień świąteczny
Dzień płatków śniadaniowych
Wstałem wcześnie rano…nie mogłem doczekać się dzisiejszego poranka.. Spytacie pewnie dlaczego? Otóż bardzo lubię płatki śniadaniowe, a dziś właśnie przypadał dzień płatków. Oznaczało to oczywiście tyle, że mama przygotuje duży wybór tego smakołyku i będą również te w czekoladzie…. Mniam mniam ….
Ubrałem się szybko i zbiegłem do kuchni. Niestety nikogo tam jeszcze nie było, a zegar wskazywał dopiero 5 rano.
Szybko zabrałem się do pracy. Znalazłem 3 rodzaje płatków, wyciągnąłem miseczki.
Nim rodzice wstali, stół był pięknie zastawiony , a z kuchni unosił się zapach świeżo zaparzonej herbaty. Teraz wszyscy mogliśmy usiąść do stołu i świętować nietypowy dzień - dzień płatków….
Piąty dzień świąteczny
Dzień Motyli
14 marca Patryk obudził się jak zwykle wcześnie rano, kiedy mama przekręcała klucz w zamku, wychodząc do pracy. Powoli otworzył oczy, przeciągnął się i wstał. Podszedł do okna, żeby sprawdzić, jaka jest pogoda. Przetarł oczy ze zdumienia, bo oto na jego parapecie było kilkanaście kolorowych motyli. Szybko pobiegł po aparat, żeby zrobić zdjęcie, ale kiedy wrócił po motylach nie było śladu. Dziwne - pomyślał, bo to przecież nie pora na motyle. Już miał odwrócić się od okna kiedy zauważył na niebie chmurkę w kształcie motyla z szeroko rozłożonymi skrzydłami. Potrząsnął głową ze zdziwienia i poszedł do łazienki. Jedząc śniadanie, zaczął przeglądać gazetę mamy, a w niej....
Znowu zdjęcia motyli. Nie miał czasu na rozmyślanie, bo spieszył się do szkoły. Wyobraźcie sobie jego zdziwienie, kiedy na korytarzu spotkał sąsiadkę całą w motylim przebraniu. Powiedział zdawkowo ,,dzień dobry’’ i pobiegł w dół po schodach. Przed blokiem przeżył jeszcze większe zdziwienie, bo na reklamie osiedlowego sklepu spożywczego znów zobaczył motyle, a dokładniej lizaki w kształcie motyli.
- Motyla noga - szepnął do siebie. To musi coś znaczyć - pomyślał. Wyciągnął telefon i wpisał w Google frazę “dzień motyla”. Okazało się, że dzisiaj jest Dzień Motyla. Uśmiechnął się i postanowił, że z okazji tego dnia kupi całej klasie po cukrowym motylku. Jak pomyślał, tak zrobił. Dzień był bardzo udany i okazało się, że prawie nikt w klasie nie wiedział, że jest taki dzień. Wyjątek stanowiła Zosia, która uwielbia motyw motyli i ma je na każdym ubraniu, i gadżecie szkolnym.
Szósty dzień świąteczny
Międzynarodowy
Dzień Szczęścia
Zmęczony Patryk leżał wygodnie na łóżku i rozmyślał o wszystkich swoich marcowych przygodach. Zerknął w kalendarz i z niedowierzaniem cichutko przeczytał - 20 marca Dzień Szczęścia, Dzień Szczęścia - powtórzył kilkakrotnie, głęboko się zamyślił i zasnął.
Z samego rana obudził go śpiew ptaków, przetarł oczy, otworzył okno i z radością zawołał:
- Och jaki jestem szczęśliwy.
- Dlaczego jesteś szczęśliwy? –zapytała mama.
- Ponieważ słońce pięknie grzeje, a my dzisiaj mamy szkolną wycieczkę.
- A czy mógłbyś mi powiedzieć, co to jest szczęście?
- Hm…szczęście trudno mi to określić, ale wiem jako przyszły pisarz przeprowadzę wywiad i zgromadzę informacje na temat ,,szczęścia”.
Choć za bardzo nie wiedział gdzie i u kogo szukać odpowiedzi okazja nadarzyła się sama.
Przysiadł na poręczy przed sklepem, gdzie dwie panie rozmawiały o czymś z ożywieniem i nagle usłyszał słowo kluczowe ,,szczęście”.
– Do spełnienia potrzeba mi już tylko jednego – SŁAWY. Chcę być gwiazdą. Dla mnie szczęście to pieniądze, moja kochana, PIENIĄDZE!
Patryk wyjął swój notatnik i szybko zapisywał to, co usłyszał. Potem pobiegł do autobusu, w którym siedziała już cała klasa. Usiadł obok Franka i zapytał:
-Czy sława i pieniądze dają szczęście?
- Dla mnie nie, ja mogę sobie kupić to co chcę, bo mój tata jest słynnym aktorem i bardzo dobrze zarabia, ale przez to nikt mnie nie lubi. Sam widzisz, że nawet w autobusie siedzę sam, byłbym szczęśliwy gdybym miał choć jednego przyjaciela.
Patryk wyjął notatnik i znów zaczął pisać, potem rozmawiał jeszcze z innymi kolegami, aż w końcu zapisał wielkimi literami:
Jedyne co wiem na pewno, to to, że SZCZĘŚCIE JEST WSPANIAŁYM STANEM I ZALEŻY TYLKO I WYŁĄCZNIE OD NAS . Musimy jednak pamiętać, że TEN STAN MOŻE SZYBKO PRYSNĄĆ JAK BAŃKI MYDLANE.
Siódmy dzień świąteczny
MIĘDZYNARODOWY DZIEŃ WRÓBLA
Patryk wrócił z wycieczki zmęczony, myślami był zupełnie w innym miejscu. Zastanawiał się dlaczego ludzie nie dzielą się swoim szczęściem, wolą sławę i pieniądze.
A rzeczywiście największe szczęście daje bliskość drugiej osoby, przyjaciela, podpory w trudnych chwilach i jednocześnie towarzysza w tych radosnych.
Chłopiec położył się na wersalce w swoim niedużym pokoju i przykrył polarowym kocem, który założył na głowę i… w miarę szybko zasnął.
Nagle zobaczył przed sobą ogromną wieżę, z której wyfrunęły kolorowe ptaki. Mieniły się kolorami, ich skrzydła osiągały w locie ogromną powierzchnię. Patryk był zachwycony ich wyglądem.
Ale po chwili zachwytu zobaczył na piaszczystej ziemi małe szare zawiniątko.
Wpierw pomyślał, że ktoś zostawił jakieś niechciane papiery lub niepotrzebne rzeczy.
Kiedy jednak zbliżył się do szarego pakunku zauważył, że to mały ptaszek, niepodobny do tych kolorowych, ogromnych i pewnych siebie ptaszysk frunących w jego kierunku.
To musiał być wróbelek, być może zziębnięty i głodny. - Muszę mu pomóc, bo chciałbym usłyszeć jego radosny ćwierkot.
Patryk jak pomyślał tak zrobił. Nie tylko wróbelka ogrzał i nakarmił ale przygotował budkę lęgową, by cała rodzina wróblowatych mogła spokojnie i z dala od skupisk ludzkich wychowywać swoje potomstwo.
Ósmy dzień świąteczny
Dzień Wierzby
i Światowy Dzień Poezji
Kiedy autokar ruszył, Patryk miał nadzieje, że porozmawia z Frankiem, ale ten już spał. Miał chorobę lokomocyjną, więc musiał wziąć tabletkę, aby bez komplikacji znieść podróż autokarem. Niestety te usypiały go. Patrykowi nie pozostało nic innego, jak podziwiać szybko zmieniające się widoki za szybą.
Zniknęły wysokie, betonowe blokowiska. Widział coraz więcej pięknych kolorowych domków, a wokół nich moc kwiatów, kwitnących drzewek owocowych i krzewów. Jakie to wszystko jest piękne - pomyślał. A ludzie mieszkający tu na pewno są bardzo szczęśliwi.
Patryk spojrzał na niebo i zobaczył w oddali coś bardzo dziwnego. To “coś”, dziwnie się poruszało, miało coraz większy kształt i leciało w stronę jadącego autobusu. Chłopiec był coraz bardziej przerażony, dlatego postanowił obudzić śpiącego Franka. Ale kiedy ponownie spojrzał, za okienną szybą zobaczył biegnącą po polu dziewczynkę. W ręku trzymała sznurek, na końcu którego był ogromnych rozmiarów latawiec. Latawiec sowa?!
Patryk wpatrywał się w latawiec sowę, który robił się coraz większy! Wszystkie piórka mieniły się barwami i tańczyły na wietrze. Patrzył, jak zaczarowany. Aż tu nagle pojawiła się twarz dziewczynki, która trzymała sznurek latawca. Uśmiechnęła się, wyciągnęła rękę do Patryka i …
Znaleźli się w wiosce indiańskiej, a dziewczynka stała obok niego i dalej uśmiechała się. Miała na sobie tradycyjny strój z mnóstwem frędzelków i koralików. W ręce trzymała kolorowe piórko “sowy”.
W jednej chwili jej wyraz twarzy zmienił się. Oczy stały się wielkie, przerażone i patrzyły na niebo. Nad naszymi głowami pojawiło się stado czarnych kruków. Zatoczyły koło. Dziewczynka krzyknęła:
Wbiegliśmy do jednego z indiańskich namiotów “tipi”. Kiedy uspokoiły się nasze oddechy, dziewczynka posadziła mnie przy małym ognisku, które było na środku namiotu. Włożyła mi na głowę pióropusz i usiadła po przeciwnej stronie.
Złota Iskra nie zważając na moje zdziwienie, wyjęła z kieszeni zrolowany papier i zaczęła czytać:
- 21 marca przypada Światowy Dzień Poezji. Wszyscy pamiętają o Marii Konopnickiej, Julianie Tuwimie, Aleksandrze Fredrze czy Janie Brzechwie, ale nikt nie wie o poetach indiańskich. Posłuchaj.
Dziecko nadziei
każde dziecko, które jest owinięte w indiański koc,
każde dziecko, które uczy się indiańskiej tradycji,
każde dziecko, które rozumie indiańską mowę,
staje się wszędzie dumą i nadzieją Indian.
Powiedz, czy to nie jest piękne?
Dlaczego nikt nie drukuje naszych wierszy?
Kocanki kocanki,
Gałązka wierzbowa!
Rozwinęła nam się
Ta palma kwietniowa.
Za chwilę zwiedzimy polską wieś, która między innymi słynie z wierzb posadzonych nie tylko wzdłuż drogi. Może ktoś z was, gdy usiądzie pod wierzbą, to napisze piękny wiersz…
- O rany! - krzyknąłem, gdy wychodziłem z autokaru i zobaczyłem wierzby. Na pewno usiądę pod jedną z nich i napiszę wiersz.
Rozwinęła nam się
Nad tą bystrą wodą,
Zapachniała wiosna
Kwietniową pogodą.
W głowie kłębiło mi się mnóstwo myśli. W oddali słyszałem głos pan przewodnik: “Wierzba od dawna jest charakterystycznym elementem polskiego krajobrazu rolniczego. Rolnicy sadzili ją, by pozyskać drewno na opał, wyplatać kosze czy też budować płoty z wierzbowych gałęzi. Pisali o niej poeci, interesowali się nią malarze.” Ja chciałem jak najszybciej pod nią usiąść i pisać...
Dziewiąty dzień świąteczny
Międzynarodowy
Dzień Foki
Jak co roku na uczczenie pierwszego dnia wiosny, wybieram się
z rodzicami na dwa dni nad morze.
W tym roku celem wycieczki stał się Hel, ponieważ nigdy tam nie byliśmy. Kolejnym powodem by tam jechać, był Międzynarodowy Dzień Foki , który wypada 22 marca, czyli dzień po dniu kalendarzowego dnia wiosny. Słyszałem od kolegów, że Hel to miejsce z piękną, dużą plażą, na której można spotkać foki. Nie wierzyłem własnym uszom, ponieważ nigdy nie widziałem foki na żywo, chyba że poszedłbym do fokarium. Od razu jak zajechaliśmy nad morze, wyciągnąłem na plażę rodziców. Morze tego dnia było spokojne, więc rozłożyliśmy koc na plaży i wsłuchiwaliśmy się w szum. Pogoda również była piękna - ciepło i bezwietrznie. Mama wyciągnęła ulubioną książkę i zaczęła czytać. Tata uciął sobie krótką drzemkę po długiej podróży. Ja biegałem po plaży i puszczałem kaczki. Gdy zabawa mnie znudziła, postanowiłem także się położyć i zamknąłem na chwilę oczy. Drzemka trwała kilka minut, ponieważ sen przerwał głos mojej mamy, która szeptała:
Razem z rodzicami podziwiałem piękną fokę, która wyszła z
morza na plażę, chcąc odpocząć po długiej morskiej wędrówce.
Tata ostrzegł mnie, że do fok, które wychodzą z morza, nie można podchodzić,
ponieważ plaża to taka ich przystań po przepłynięciu długiego odcinka trasy.
Postanowiłem jednak zrobić zdjęcie z oddali, by pochwalić się w szkole i przyznać rację kolegom.
To był udany dzień!
Dziesiąty dzień świąteczny
Światowy
Dzień Muffinka
Gdy Patryk wstał rano, szybko pobiegł na dół. Chciał sprawdzić, co mama przygotowała na śniadanie. Wszędzie roznosił się cudowny zapach, którego nie potrafił rozpoznać. Gdy był na dole, zagadka się rozwiązała.
Patryk spojrzał na kalendarz. Wszystko było jasne - 30 marca obchodzimy Światowy Dzień Muffinka. Z okazji tego święta mama przygotowała babeczki - jogurtowe i czekoladowe, które Patryk miał zabrać do szkoły i wspólnie z klasą udekorować.
Tego dnia Patryk szybko pobiegł do szkoły, chociaż zawsze zajmuje mu to dużo czasu. Na pierwszej lekcji były zajęcia dodatkowe - dziś - warsztaty kulinarne. Patryk przygotował wszystko, co przyniósł z domu: 2 rodzaje muffinek, polewy - cytrynową i czekoladową oraz posypki w różnych kolorach i kształtach. Okazało się, że najlepszy kolega Patryka - Bartek też zna to święto i tak jak Patryk przyniósł muffinki do dekoracji.
Wszyscy zabrali się do pracy, czyli dekorowania. Powstały cukiernicze arcydzieła, które były przepyszne. Dzień w szkole minął szybko.
Po szkole Patryk był tak zmęczony dzisiejszymi wrażeniami, że zasnął. Śnił o pięknej, kolorowej, słodkiej Krainie Muffinkowej…
…a kiedy się przebudził, nie mógł uwierzyć, że kolejny marzec już za nim. Wiele się wydarzyło w ostatnich dniach - stał się bardziej uważny, zrozumiał, że to czy jest szczęśliwy zależy tylko od niego, zaczął przyglądać się detalom i cieszyć z małych rzeczy, i w końcu - zaczął spisywać swoje myśli i emocje, jakie towarzyszą mu każdego dnia.
Wybieramy jedną kartę dixit; ma ona być ilustracją do opisu święta nietypowego, które przeżywa Patryk. Karta ma zainspirować do napisania niecodziennej relacji z marcowego dnia nietypowego.
Kartę kopiujemy i wklejamy w naszym rozdziale książeczki.