Rozdział I
Przybycie do Equestrii.
Dziś po szkole jak zwykle musiałem udać się do “FORUM” w Koszalinie do swojej ciotki odebrać klucz od domu, lecz dziś chciałem dostać się tam szybciej bo kolega mówił, że są nowe odcinki My Little Pony. Tak uwielbiam ten serial, wielu myśli, że to wstyd oglądać serial dla małych dziewczynek lecz niestety nie ja. Gdzie moje maniery. Witajcie nazywam się Daniel Musiała, albo po prostu Haber, taką mam ksywkę, mam 15 lat, bardzo interesuję się motoryzacją dlatego też uczęszczam do szkoły samochodowej w Koszalinie. Ale to koniec dobrego, niestety nie mam rodziny, która by mnie pokochała jak moja mama czy mój tata. Straciłem i jeszcze jak byłem mały miałem chyba ze dwa latka, mieli wypadek samochodowy. Teraz jak o tym myślę to aż mi łezka ścieka po policzku. Pewnie myślicie, że ciotka może mi zapewnić taką opiekę? Otóż nie ona jest najgorszą osobą jaką miałem w swojej rodzinie. Nastrój poprawił mi kolega, z czasów gimnazjum.
-Siemasz Daniel co tam u ciebie byku słychać? Spytał żartobliwie.
-A nic idę do cioci po klucz od domu walne się na wyro i może coś obejrzę.
- Aha czyli normalny dzień jak się nie mylę?
- Tak, niestety nie mam czasu i muszę iść to na razie.
- No spoko.
Tak był to mój kolega z czasów gimnazjum naprawdę się lubiliśmy potrafił świetnie poprawić nastrój. Idąc tak zapaliłem papierosa. Tak palę choć coraz mniej ograniczam się do jednego papierosa na dzień ale po skończeniu tego papierosa rzucam palenie tytoniu dla mojej ukochanej, która nie cierpi zapachu dymu tytoniowego. Po tym jak skończyłem palić “Mocnego” wszedłem do centrum handlowego w którym pracuje moja ciotka. zaszedłem do odpowiedniego stanowiska i zacząłem rozmowę,
- Cześć ciocia!
- Cześć masz tu klucz i idź do domu. Odparła bez emocji.
Tak jest to stara zrzęda, która ma nerwy ze stali i brak serca dla jakiej kolwiek osoby. Jej jedyna miłość to “Żubr”. Nie mówię, że nie pije alkoholu ale ona to pobija wszelkie rekordy. Zawszę chciałem przenieść się do świata Equestrii, ponieważ jest tam kolorowo nie miał bym żadnych problemów i może nawet znalazł bym tam prawdziwą rodzinę, z którą mógł bym zacząć wszystko od nowa. Gdy wróciłem do domu od razu zasiadłem do laptopa i wszedłem na podany adres. Lecz przed obejrzeniem odcinka wziąłem laptopa i skierowałem się do domu mojej ukochanej. Magda również uwielbia serial MLP FIM. Często oglądałem z nią różne odcinki, zawsze śmialiśmy się z nich nawet jak znaliśmy te odcinki na pamięć. Madzia również nie miała kochającej rodziny przy, której mogła by czuć się bezpiecznie. Gdy wchodziłem na klatkę schodową to usłyszałem z domu Magdy krzyki i jej płacz nie czekając wparowałem do domu jak oszalały i zobaczyłem jak jej ojciec ją bije. Nienawidzę gdy ktoś bije słabszego ponieważ wtedy dostaję furii, której nie mogę opanować od razu zacząłem odciągać starego od Magdy i sam zacząłem go tłuc gdzie popadnie, na jego szczęście przyjechała policja, która zaczęła mnie odciągać a jego zakuli w kajdany, gdy go zabierali to ja zacząłem krzyczeć,
- PUSZCZAĆ MNIE, TEN CHUJ NIE BĘDZIE MI BIŁ MAGDY. Wydzierałem się przez łzy,
- Daniel uspokój się on mi już nic nie zrobi, Magda powiedziała cała we łzach. Gdy policjanci mnie puścili to od razu ją do siebie przytuliłem.
-Już spokój oni ci nic nie zrobi, powiedziałem po czym ją ucałowałem w policzek.
-Pana poprosimy z nami na posterunek,
-Ale tylko z nią, bo bez niej to będziecie mnie musieli zabrać silą,
-Może być z nią jeśli pan nalega,
-Dobrze, więc jedzmy.
W drodze na posterunek policji policjanci wyjaśnili mi okoliczności zabrania, jak się domyśliłem za zaatakowanie człowieka. Po przybyciu na psiarnie wyjaśniłem im, że działałem w obronie mojej ukochanej osoby, i gdyby nie oni to siedział bym tu za coś bardziej poważnego .
Po kilku godzinach wyszedłem w końcu z posterunku i udałem się z moją ukochaną do restauracji aby zapomnieć o dręczącym nas problemie. Po przepysznej kolacji i ciężką dyskusją z ciotką poszliśmy na Bałtycką.
Jednak mimo mojego zdziwienie ciotka ciepło ja przyjęła co bardzo mnie zaskoczyło, zawsze była taka surowa bez emocji porozmawiała pośmiała się i co najważniejsze pierwszy raz poczułem się jak bym był z swoją prawdziwa mamą w naszym prawdziwym domu. w pewnym momencie powiedziałem, że idę się przejść koło domu. Madzia najwyraźniej zobaczyła, że jestem przygnębiony bo od razu spytała się mnie co się stało. Poprosiłem aby wyszła ze mną.
- Madzia ja...ja chcę a...abyś..., nie skończyłem ponieważ wtuliłem ją do siebie i zacząłem otwarcie płakać.
-Alę co się stało słonko mi możesz powiedzieć, odparła,
-Nie powiedziałem ci całej prawdy o sobie, otóż ja nie mam rodziny, nie mam prawdziwego domu gdzie mogę się pobawić, powiedziałem wciąż płacząc.
-No juz spokojnie nic sie nie stało rozumiem ciebie, powiedziała.
Ja powoli przestawałem płakać i opowiedziałem jej o wszystkim, dlaczego akurat teraz jej o tym mówię, po tym wszystkim sama zaczęła płakać i wtuliła się we mnie jak najmocniej żebym przypadkiem jej nie uciekł. Po tym wszystkim gdy wróciliśmy do domu to odpaliłem laptopa i razem obejrzeliśmy nowy odcinek MLP FiM. Nagle w pokoju zaczęło się robić dziwnie jasno jak jakby ściany zaczęły świecić Magda tez to czuła i wtuliła się we mnie ze strachu a ja ją bo nie wiedziałem co się dzieje, nagle ni stąd ni zowąd przemówił jakiś taki znany mi głos przypominał mi on głos czegoś co znałem co było mi bardzo bliskie lecz nie mogłem sprecyzować co to były za odgłosy, czułem się tak jak bym był w świecie zmarłych, lub na jego granicy, nie wiedziałem czy umarłem czy żyję dalej. Chyba lewitowaliśmy ponieważ nie było widać gruntu pod nogami.
-Witajcie wybrańcy, jedni z niewielu o tak dobrym i wielkodusznym sercu, nie wiecie kim ja jestem lecz ja wiem kim wy jesteście. Powiedziała
Nie wiedzieliśmy czy być spokojni czy panikować.
-Daniel co się dzieje? Powiedziała Madzia wtulając się we mnie ze strachu.
-Nie wiem, ale ten głos skądś znam tylko nie wiem skąd, coś mi tu śmierdzi tylko nie wiem co.
W głosie tajemniczej istoty było słychać spokój i dobroć, która nawet Madzie potrafiła uspokoić ponieważ przestała się do mnie już tak tulić.
-Nie bójcie się mnie jam jest Księżniczka Celestia jedna z dwóch królewskich sióstr Equestrii, zapewne znacie mnie z tego waszego pudełka, jak wy to nazywacie, a tak telewizor. Nie wiem skąd nas znacie...Tu jej nagle przerwałem.
-Przepraszam, że przerywam księżniczko, wy kucyki, które znamy z serialu to nic innego jak tylko technika komputerowa, dzięki której możecie “żyć”.
Nagle niedaleko nas powstało niewielkie światełko i zaczęło się do nas zbliżać, spanikowałem i nie wiedziałem co robić.
-Powiedz czego od nas oczekujesz?
-Mam dla was propozycję, która pozwoli wam zacząć wszystko od nowa, pozwoli wam na nowy początek, poprawy swoich błędów a nawet pomoże znaleźć nową rodzinę.
-Cooo? Jak to, co ty chcesz zrobić? W moim głosie było słychać niepewność.
-Chcę wam dać nowe życie w nowym lepszym świecie. Tak naprawdę znam was od samego poczęcia znam waszą historię i wiem jaki szok przeżyliście, utrata prawdziwej rodziny...
-STOP. podniosłem głos.
-Proszę nie kończ.
-Czyli mamy rozumieć, że chcesz nas zabrać do Equestrii? Tak Księżniczko Celestio?
-Tak Magdo, chcę was zabrać do naszego świata, ale nie zmuszam was do tego abyście tam się przenieśli, lecz wtedy dalej będziecie kontynuować życie w swoim świecie. Wybór należy do was.
-Pozwoli Księżniczka, że się naradzimy.
Po chwili nieobecności i rozmowie z Magdą wspólnie podjęliśmy decyzję.
-Zanim podejmiemy decyzję mam jeszcze kilka pytań.
-Proszę mówić.
-Otóż skąd mamy mówić, że mówisz prawdę?
-Co masz na myśli?
-Chciałbym wiedzieć czy to naprawdę nie jest sen, czy to jest prawdziwa propozycja, czy to wszystko nie jest głupim wymysłem mojego umysłu.
-Powiedz mi jaki chcesz dowód tego, że to jest prawdziwe zjawisko?
Akurat na to ja z Magdą byliśmy przygotowani i wiedzieliśmy co zrobić.
-Księżniczko Celestio na dowód tego, że to nie jest iluminacja proszę o to abyś się tutaj zmaterializowała, a ja bym mógł ucałować ci kopytko.
Po tym zdaniu nagle światełko zaczęło zanikać a po chwili pojawił się wielki błysk i przed nami stała Księżniczka Celestia we własnej kucykowości. Jest jeszcze piękniejsza niż w serialu była to dosłownie klacz marzeń mi tak samo jak i Magdzie opadła szczęka. Ale po chwili zauroczenia uczyniłem to co mówiłem, że będzie dowodem tego zjawiska.
-Jeszcze coś?? Zapytała z kocią mordką. Chyba nawet wiem od kogo się tego nauczyła, brawo Verard.
-Tak mam jeszcze jedno pytanie, Czy możemy wybrać jaką rasą kucyków chcemy być?
-Niestety nie ponieważ magia jaką dysponuję po części rządzi się swoimi prawami, i może was uczynić kucami ziemnymi, jednorożcami, lub pegazami...
-JA NIE CHCĘ BYĆ PEGAZEM...
Po tym obie spojrzały się na mnie z twarzami, na których było wymalowane zdziwienie.
-Czemu nie? Spytały się obie.
-Ja mam okropny lęk wysokości, i jak będę miał skrzydła to ich nigdy nie użyję.
Po tym jak to powiedziałem to obie zwijały się ze śmiechu kiedy ja umierałem ze strachu przed tym, że stanę się pegazem i RD strzeli focha, że nie chce latać.
-Tak tak bardzo śmieszne, ja na serio boje się latania.
-A...hahaha...a czy ja coś mówię hahaha..., Celestia powiedziała przez łzy wywołane śmiechem.
-No dobra może przejdźmy do tematu naszej rozmowy.
-Dobrze już dobrze...hihi...
-A więc tak czy zgadzacie się na to żebym was zabrała do Equestrii?
Po tym jak Tia zapytała nas o to to powiedzieliśmy razem.
-Księżniczko Celestio zgadzamy się na to abyś nas zabrała do Equestrii.
-Dobrze wiec, została jeszcze tylko przysięga.
-A więc czy przysięgacie być wierni Królewskiemu rodowi Equestrii?
-Przysięgamy.
-Czy przysięgacie nie krzywdzić kucyków jeśli wam nic nie zawinili?
-Przysięgamy.
-A więc mocą nadaną mi przez bogów od dziś jesteście moimi poddanymi.
Nagle róg Celestii zaczął się świecić oślepiającym światłem, na które nie mogliśmy się patrzeć aż w końcu poczułem, że “odpływam” Magda również to poczuła, lecz magia księżniczki nie pozwalała nam panikować, uspokajała nas tak jakby matka kiedy dzieje się coś niepokojącego. Czuliśmy jak zaczynają nam zanikać kończyny i coś innego wyrastało, było to takie dziwne uczycie nie do opisania jednak nie sprawiało bólu tylko dziwnie drętwiały mięśnie i łapały nas skurcze mięśni, lecz po chwili poczułem jak coś mi wyrasta na czubku głowy i na zadzie, gdzieś w duchu wiedziałem, że Celestia się postarała i uczyniła mnie jednorożcem, nareszcie moje obawy przed tym, że będę pegazem mnie opuściły. Po chwili poczułem jak moje ciało się dematerializuje i gdzieś przenosi w postaci obłoczku i nagle wylądował potem film już całkowicie mi się urwał.
KILKA GODZIN PÓŹNIEJ
Po jakimś czasie zacząłem odzyskiwać przytomność czułem, że ktoś mnie przenosi i rozmawia o czymś z inną postacią.
-Ooołaaa... moja głowa...
-Obudził się. powiedział inny głos
-Co...co się dzieje, gdzie ja jestem? Kim wy jesteście?
-Spokojnie nic ci nie grozi, jesteś bezpieczny.
-GDZIE JEST MAGDA??? Krzyknąłem.
-Pytasz o nią? Powiedział kuc różowej maści i o różowej poskręcanej grzywie oraz ogonie.
Wskazała na postać jednorożca na grzbiecie pomarańczowej klaczy kucyka ziemnego. Była to klaczka o białej sierści i prostej turkusowej grzywie i ogonie. Oczy mi mało z oczodołów nie wyskoczyły, ona była po prostu piękna, nigdy nie wyobrażałem sobie takiej piękności jaką była ona.
-Madzia,Magda...zacząłem ją wybudzać z głębokiego snu, w którym aktualnie
się znajdowała.
-Jeszcze chwilka...powiedziała przez sen.
-Hej Słonko budź się. Powiedziałem i reszta klaczy spojrzała się na nas, na pyszczkach mieli wymalowane zdziwienie.
-To wy nie jesteście rodzeństwem? Zapytała lawendowa klacz jednorożca.
-Mogę ci mówić po imieniu? Zapytałem.
-Oczywiście jestem Twili...
-Wiem jak się nazywasz panno Twilight, znam was wszystkich tu zebranych.
I ponownie na pyszczkach kucyków wymalowało się zdziwienie oraz dodatkowo strach, który je [1]wszystkie ogarnoł, A szczególnie Fluttershy, która schowała się za przyjaciułkami.
-Spokojnie nie mam złych zamiarów, nie chcemy kłopotów ale jak bym mógł to czy mogę prosić was o jakiś nocleg tylko na jedną noc, a nazajutrz chciałbym złożyć audiencję księżnidzce Celestii.
-T...To ty też znasz Księżniczkę Celestię?
-Oczywiście przecież to Ona nas tutaj sprowadziła, a tak przy okazji skąd wiedzieliście, że się tu znajdziemy.
-My nie wiedziałyśmy tylko wyczułyśmy, że coś przybyło do lasu Everfree.
-TO JEST LAS EVERFREE? Wykrzyczałem przestraszony bo wiedziałem, że to las, w którym nie ma spokojnych sarenek, oraz jelonków, tylko niebezpieczne magiczne stworzenia.
-Po co tak krzyczysz? Usłyszałem delikatny kobiecy głosik za mną. Obejrzałem się i zobaczyłem jak biała klaczka budzi się ze snu. Natychmiast do niej podszedłem i się spytałem jak się czuje.
-Madzia to ty? Spytałem z nadzieją bo gdzieś wewnątrz serca miałem obawy, że to inna klacz.
-No tak to j... gdy mnie zobaczyła to się bardzo zdziwiła i miała łzy w oczach.
-Daniel to ty? Spytała z wielkim zdziwieniem w oczach.
-Tak słonko to ja. Po tym jak to powiedziałem to mocno się w siebie wtuliliśmy i obojga zaczęliśmy ronić łzy, ale nie były to łzy smutku tylko łzy szczęścia.