Indyk
Jan Brzechwa Szedł indyk ulicą Wolską. - Czy umie pan mówić po polsku? - Nie umiem. - A po jakiemu? - Po indyczemu, a jeszcze po gęsiemu, po kaczemu i po kurzemu. - A czemu pan jest taki srogi? - Bo chodzę po ulicy i mokną mi nogi. - A ile pan ma nóg? - Miałbym cztery, gdybym mógł, ale że czterech nie mam, więc zadawalam się dwiema. - A gdzie ma pan swoje kalosze? - Ja kaloszy w ogóle nie noszę. - A może mieszkania pan nie ma. - Owszem, mam. Na ulicy Bema. - A wysoko mieszka pan indyk? - Na piątym piętrze bez windy. - Tak wysoko? Mój Boże toteż pewno pan zdążyć na obiad nie może? - No właśnie! A w domu zamieszanie, wszyscy zaczynają narzekać, towarzystwo do stołu zasiadło. - A czy muszą na pana czekać? - Cóż za pytanie! Przecież nie ja będę jadł, tylko się mnie będzie jadło.
|