Gdy polonez chopinowski Maria Konopnicka Gdy polonez chopinowski tajne struny serca ruszy, zawsze wtedy mam widzenie Narodowej, polskiej duszy. Dusza ta mi się objawia nie w zamęcie, nie w wybuchu. Ale w jakimś idealnym, postępowym, wiecznym ruchu. Ruch ten wolnej chce przestrzeni. By roztoczyć rytm wspaniały. Jakichś ornych pól szerokich. Jakichś pól ogromnych – chwały. Rytm jej to nie rytm wesela, lecz powagi i zapału. Gdy, natchniona, w przyszłość kroczy w jasnych łunach ideału. Mija czas i stulecia. Próg jej żaden nie zatrzyma. Idzie, jutrem zadumana, z utkwionymi w świat oczyma. Idzie cała w orlich szumach, z chorągwianym piór szelestem. W jakąś wielką zorzę ludów. Idzie żywym manifestem.
|