Rozdział III

Początki nowego życia.

Z wspaniałego snu wybudziły mnie promienie słonecznego poranka. Ten poranek był wstępem do nowego rozdziału mojego życia, lecz także życia mojej ukochanej Madzi. Po tym jak się obudziłem to zauważyłem, że nie ma jej koło mnie, już do głowy zaczynały mi napływać najróżniejsze myśli, aż do momentu gdy usłyszałem śmiechy dwóch klaczy, śmiech jednej od razu usłyszałem, to była Madzia, ale drugi był mniej dla mnie znany, lecz to chyba była Twi. Nagle Twilight zawołała Spika.

-Spike chodź na dół, zrobiliśmy ci kryształowe babeczki z kolorową posypką.

-KRYSZTAŁOWE BABECZKI!! Już lecę Twilight. Po tych słowach było słychać jak smok spadał ze schodów na sam dół. Nawet ja się poderwałem na proste nogi i zacząłem biec w stronę schodów prowadzących na parter Biblioteki.

-Spike co się stało? Zawołałem z góry.

-SPIKE CO SIĘ DZIEJE? Zawołała przestraszona  Twilight.

-Poślizgnąłem się na schodach i poleciałem na dół. Ałaa, moja głowa. Powiedział smok.

-Nic ci nie jest? Zapytałem się stękającego smoka. A ten jak na mnie spojrzał to odrazy odsunął się na kilka kroków.

-Spokojnie nic ci nie zrobię nie musisz się mnie bać. Powiedziałem do zlęknionego smoka.

-Kim jesteś?

-Jestem człowiekiem zamienionym w kuca. Odpowiedziałem na pytanie smoka.

-A tak w ogóle to masz może lustro? Zwróciłem się do Twili.

-Tak mam stoi przy wejściu do biblioteki. Nareszcie będę mógł zobaczyć jak wyglądam , bo ciekawość robi sobie ze mnie deser. Gdy podszedłem do lustra to aż mnie zamurowało jak się przejrzałem, byłem czarnym kucem jednorożca o zielonych tęczówkach i dość mocno umięśnionymi odnóżami, nie powiem bo jak byłem człowiekiem to trochę tych mięśni miałem. Grzywę oraz ogon były koloru pomarańczowego a przypominały fryzurę Vinyl, co jeszcze bardziej mi się podobało ponieważ, była to jedna z moich ulubionych postaci.

-No i jak ci się podoba twój nowy wygląd kochanie? Spytała Madzia.

-Wow! Nie wiedziałem, że tak fajnie wyglądam lecz ty dla mnie jesteś najpiękniejszą klaczą i nie pozwolę was skrzywdzić, nigdy podczas mojego żywotu. Powiedziałem do mych dwóch najdroższych skarbów.

-Wiem i właśnie za to cię kocham i będę kochać. Po tych słowach namiętnie się pocałowaliśmy, aż Twilight musiała zakryć oczy małemu smokowi. Jednak widziałem że naszej gospodyni brakuje tego ciepła, którym ja darzę Magdę a ona je odwzajemnia. Po chwili wspaniałego całowania przyszła pora na śniadanie.

-Twi co jest na śniadanie? Spytałem się.

-Zupa owocowa. Powiedziała pełnią szczęścia w głosie. Dziwne, przecież przed chwilą była smutna, ale chyba znalazła pretekst do tego żeby się cieszyć, dzięki czemu i ja mam lżej na sumieniu. Po zjedzonym śniadaniu posprzątaliśmy po przepysznym posiłku, i Magdę nagle zaczął boleć brzuch.

-Daniel, mój brzuch, ała. Powiedziała Magda obolałym głosem. Jak pierwszy raz ją dziś zauważyłem to widziałem, że brzuch jej trochę urósł.

-Połóż się na boku, i spróbuj rozluźnić, to są pewnie te bule, które objawiają się w ostatnich miesiącach ciąży. Jeszcze jak byłem człowiekiem to zapisałem się na kursy  pierwszej pomocy dla osób ciężarnych, które były organizowane w szpitalu. Po chwili ból minął i Magda już normalnie mogła stać.

-Dzięki Bogu za te kursy. Powiedziałem.

-Już lepiej Madziu? Spytała się lawendowa klacz.

-Tak już lepiej, dziękuję. Odpowiedziała Magda.

-Twilight mogła byś nas oprowadzić po Ponyville, chciałbym trochę pozwiedzać ale i moje słonko by się trochę dotleniło, na pewno lepiej ci to zrobi.

-Oczywiście, najpierw oprowadzę was po moich przyjaciółkach. Najpierw pójdziemy do Rarity, później do AJ, Pinkie oraz Fluttershy, a Rainbow Dash znajdziemy na mieście.

-No to co? Ruszamy. Powiedziałem.

Po chwili wyszliśmy z biblioteki i wszyscy się na nas dość dziwnie patrzeli, pewnie dość żadko mają możliwość zauważenia tak młodej pary, do tego jeszcze spodziewającej się dziecka. Nagle w oddali zauważyliśmy CMC te małe diabły były nie do pobicia, takie małe szkraby a tak potrafiły rozbawić.

-Witajcie Znaczkowa Ligo, wy dziś nie w szkole? Spytała się Twi.

-Dziś pani dała nam wolne, za to że tak ładnie wysprzątaliśmy teren wokół szkoły. Powiedziała Apple Bloom.

-Witam was Znaczkowa Ligo ja jestem Magda, a to jest mój chłopak Daniel, i pochwalę się wam, że niedługo będziemy mieć dziecko. Powiedziała prze szczęśliwa Magda.

-ŁŁAAŁ!! DZIECKO? Chórem powiedziały klaczki.

-Tak Twilight powiedziała nam, że jeszcze cztery miesiące i przyjdzie na świat nasz mały skarb. Po tych słowach miny CMC były bezcenne. Były zarówno zaskoczone jak i prze szczęśliwe, że będzie nowy źrebak w miasteczku.

No i nadeszła masa pytań ze strony klaczek.

-A jak mu dacie na imię? Co to będzie? Klaczka, czy Ogierek?

-Kochane! Jeszcze nic nie wiadomo. Nie od powiemy wam na razie na żadne z tych pytań, ponieważ nie znamy odpowiedzi, ale tylko jak je poznamy to was poinformujemy, przysięga Pinkie. Powiedziałem do klaczek, które w tej chwili tańczyły jak oszalałe. Aż tu nagle wyskoczyła zza krzaków Pinkie Pie, i tak nas przestraszyła że nasze serca mało co z klatek piersowych nie wyskoczyły.

-PAMIĘTAJ!!! Powiedziała tak straszny głosem, aż mnie wmurowało.

-Cześć Pinkie, właśnie wybieramy się do Rarity, idziesz z nami? Spytała się Twi.

-Niestety nie mogę, bo lecę na miasto, kupić składniki na torty bo jutro robię przyjęcie powitalne dla naszych przybyszów, i dla nowego nie narodzonego źrebaczka. To papa.

-Cześć Pinkie. Zawołaliśmy razem.

-No to teraz chodźmy do Rarity puki nas nikt nie zaczepił. Powiedziała Twi. Tak jak powiedziała tak zrobiliśmy. Po kilkunastu minutach doszliśmy do butiku Rarity. Sam butik wyglądał trochę jak namiot cyrkowy, lecz nie miał takiej budowy, ściany były solidne i dość grube. Gdy weszliśmy do środka, to wszędzie były manekiny i regały z materiałami, lecz nigdzie nie było Rarity.

-Rarity jesteś w domu? Spytał się fioletowy jednorożec.

-Tak jestem, zaraz schodzę. Odpowiedział  biały jednorożec.

-Już jestem. Powiedziała Rarity schodząc ze schodów.

-Cześć wam. Co was do mnie sprowadza?

-Przyszliśmy porozmawiać. Odpowiedziała Magda.

-Łał widzę, że urósł ci trochę brzuszek. Opowiadaj jak się czujesz Madziu.

-Dobrze dziś miałam lekkie bule brzucha, ale to nic poważnego, podobno są to bule, które objawiają się w ostatnich miesiącach ciąży. Jeju jak ja się już nie mogę doczekać narodzin. Powiedziała szczęśliwa Magda.

-Też się cieszę z waszego szczęścia.

-Może wejdziecie na chwilkę? Spytała się krawcowa.

-Oczywiście lecz za chwilę musimy iść odwiedzić resztę. Powiedziała bibliotekarka.

I tak minęło nam kilka miłych chwil spędzonych na odpowiadaniu na pytania i słuchaniu wypowiedzi klaczy, następnie mieliśmy udać się do Aj, ale nigdzie jej nie znaleźliśmy, tak samo Fluttershy oraz Rainbow Dash.

-Niestety nigdzie nie możemy znaleźć reszty więc chyba nie zostaje nam nic innego jak złożyć audiencję Księżnidzce Celestii. ale co tak naprawdę chcieliście się dowiedzieć od Księżniczki, jeśli można wiedzieć. Spytała się TS.

-Oczywiście Twilight. Odpowiedziałem.

-Na początek chciałbym się spytać czy możemy się gdzieś zakwaterować na stałe, najlepiej było by nam tu w Ponyville, z dala od tych wszystkich gmachów miastowych. Nie ma to jak spokojna wieś. A kolejną sprawą jest to, że chciałbym się uczyć u ciebie podstaw języka, alfabetu, magii itd. Następną moją prośbą do Księżniczki Celestii było by to czy mogę prosić o jakąś zapomogę dla nas oraz dla naszego jeszcze nie narodzonego dziecka. I jeśli będzie można to porozmawiać z Księżniczką Celestią oraz Księżniczką Luną. No i to by było na tyle. Opowiedziałem Twilght co chciałbym załatwić w Canterlocie. Tak się zagadałem, że nawet nie widziałem kiedy doszliśmy do dworca. Twilight kupiła trzy bilety do miasta. Więc wsiadamy i jedziemy...