TYLKO NA WYBORCZA.PL07.05.2024, 05:55
Leśnicy podczas uroczystości (Fot. Lukasz Gdak/East News)
Nowy dyrektor Lasów Państwowych w Poznaniu zaczął porządki od usuwania nominatów poprzedniej władzy. I sprowadził na siebie zemstę.
"Wyborcza" ustaliła, że pod koniec marca 2024 roku zniszczono samochód służbowy Wiesława Krzewiny, nowego dyrektora Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Poznaniu, oraz prywatny samochód jednego z wicedyrektorów.
Sprawca - wtedy jeszcze nieznany - rozbił przy użyciu młotka lampy i lusterka oraz zmasakrował karoserię. W jednym z samochodów przebił też opony. Straty oszacowano na 150 tys. zł.
Oba samochody zniszczono raptem w kilka godzin. Najpierw przed północą w środę, 27 marca, na celowniku znalazło się auto wicedyrektora zaparkowane na poznańskim Raszynie. Po północy sprawca zniszczył w Murowanej Goślinie pod Poznaniem samochód dyrektora.
Policjanci kryminalni od początku łączyli ze sobą oba zdarzenia. Przyjęli też, że to nie był przypadkowy wandalizm, a sprawca dobrze wiedział, czyje samochody niszczy.
Otwarte pozostawało pytanie o motyw. Na pierwszy plan wysuwała się zemsta.
Wiesław Krzewina został dyrektorem RDLP w Poznaniu pod koniec stycznia. Wcześniej kierował Leśnym Zakładem Doświadczalnym w Murowanej Goślinie, który należy do Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu. Właśnie na parkingu przed tym zakładem zniszczono służbowy samochód Krzewiny.
W poznańskiej dyrekcji Lasów Państwowych Krzewina zastąpił Andrzeja Koniecznego, nominata poprzedniej władzy, byłego polityka PiS. Praca w Poznaniu była dla niego zesłaniem. W 2018 roku Konieczny został dyrektorem generalnym Lasów Państwowych, ale po trzech latach musiał opuścić stanowisko. Na jaw wyszło, że od jednego z nadleśnictw wykupił dom z 95-procentową bonifikatą.
Wiesław Krzewina pracę w poznańskiej dyrekcji Lasów Państwowych zaczął od przeglądu kadr i usuwania nominatów poprzedniej władzy. To właśnie wśród osób, których Krzewina pozbawił stanowisk, policjanci kryminalni zaczęli szukać sprawcy zniszczenia samochodów.
Według naszych ustaleń pomogły im nagrania z kamer monitoringu. W rejonie obu zdarzeń pojawiał się ten sam samochód.
Wiesław Krzewina od stycznia 2024 roku kieruje Regionalną Dyrekcją Lasów Państwowych w Poznaniu Fot. RDLP w Poznaniu
Chcesz wiedzieć, czym żyje Poznań?
Zapisz się na nasz poranny newsletter lokalny, a nic Cię nie ominie!
ZAPISZ MNIE
Administratorem danych osobowych podanych przy zapisaniu się na newsletter jest Wyborcza sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (00-732), ul. Czerska 8/10. Podane dane osobowe będą przetwarzane przede wszystkim w celu wysyłki zamówionego newslettera, który może zawierać treści marketingowe. Więcej
Z naszych ustaleń wynika, że policja zatrzymała w tej sprawie dwóch leśników. Jeden z nich to Andrzej S., który do lutego był nadleśniczym Nadleśnictwa Karczma Borowa (obejmuje powiaty leszczyński, gostyński i rawicki). Krzewina odwołał go ze stanowiska.
Drugim zatrzymanym jest Krzysztof B., wciąż urzędujący zastępca nadleśniczego Nadleśnictwa Sieraków w zachodniej Wielkopolsce, wcześniej zatrudniony w Nadleśnictwie Karczma Borowa.
Pracownicy Lasów Państwowych twierdzą, że Krzysztofa B. ściągnął do Wielkopolski były dyrektor RDLP w Poznaniu Andrzej Konieczny. - Chodzili razem do technikum - wyjaśniają.
Informacje o zatrzymaniu leśników potwierdza w rozmowie z "Wyborczą" rzecznik wielkopolskiej policji Andrzej Borowiak.
- Sprawców uszkodzenia mienia zidentyfikowaliśmy dzięki pracy operacyjnej. Nasi ludzie włożyli w to dużo wysiłku - podkreśla.
Leśnicy masowo wypowiadają umowy kancelarii prawnej Aventum. Polecali ją ziobryści
ZAPISZ NA PÓŹNIEJ
Według naszych ustaleń Krzysztof B. był tamtej nocy kierowcą, samochody niszczył natomiast odwołany ze stanowiska nadleśniczy Andrzej S.
- Miał żal do dyrektora Krzewiny. Nie chciał przyjąć decyzji o odwołaniu, nie mógł się z nią pogodzić - twierdzą nasi informatorzy.
- Metody tych ludzi są dla mnie niedopuszczalne - mówi o zatrzymanych leśnikach dyrektor Wiesław Krzewina.
- To pokazuje, jak w ostatnich latach obniżyły się w Lasach Państwowych standardy. Ten zawód miał kiedyś etos - dodaje. - Ta sprawa pokazuje też, że moja decyzja o odwołaniu Andrzeja S. ze stanowiska nadleśniczego była właściwa. Nigdy nie powinien był pełnić takiej funkcji.
- Andrzej S. miał mocne plecy w poprzednim kierownictwie, ale jego kompetencje były dość wątpliwe. Miał problemy nawet z obsługą programów komputerowych - twierdzą pracownicy Lasów Państwowych. - Zapamiętaliśmy go głównie z noszenia paczek. Był myśliwym, przerabiał upolowaną zwierzynę na kiełbasę, którą potem wręczał w prezencie, gdy chciał coś załatwić.
Z ustaleń "Wyborczej" wynika, że Andrzej S. był jednym z nadleśniczych, którym poprzedni dyrektor RDLP w Poznaniu sfinansował z publicznych pieniędzy studia MBA w Akademii Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu, założonej przez Tadeusza Rydzyka.
Pracownicy Lasów Państwowych wspominają też o konflikcie Andrzeja S. z częścią pracowników nadleśnictwa.
- Ludzie odetchnęli z ulgą. Tak wesołej atmosfery, jak po jego odwołaniu, nie było od dawna - twierdzą.
Według pracowników w ostatnich latach w nadleśnictwie dochodziło do dziwnych zdarzeń. W samochodzie księgowej przebito cztery opony. Do auta innej pracownicy wstrzyknięto śmierdzący preparat do odstraszania zwierzyny. Kolejny pracownik odkrył z kolei poluzowane śruby przy kołach swojego samochodu.
Właściciele tych pojazdów byli - jak twierdzą nasze źródła - skonfliktowani z zaufaną współpracowniczką Andrzeja S. Według informatorów tamte sprawy zakończyły się umorzeniem, policja nie wykryła sprawców.
Lekka ręka polityka PiS w Lasach Państwowych. W pilskiej dyrekcji wydał w ciągu roku 18 milionów
ZAPISZ NA PÓŹNIEJ
W sprawie zniszczonych samochodów dyrektora Krzewiny i jego zastępcy policja odniosła sukces.
Andrzej Borowiak informuje, że zatrzymani leśnicy przyznali się do winy i chcą dobrowolnie poddać się karze dziesięciu miesięcy prac społecznych. Taki wymiar kary ustalili z prokuratorem. Jeśli zaakceptuje go sąd, wyrok zapadnie błyskawicznie, bez rozprawy. Elementem wyroku ma być także obowiązek naprawienia szkody. Dodatkowo policja zabezpieczyła samochód Andrzeja S.
Do czasu wyroku leśnicy muszą meldować się na policji, mają też zakaz zbliżania się do Krzewiny i jego zastępcy.
- Skoro taki zakaz nałożono, to znaczy, że policja dostrzega zagrożenie - zauważa Wiesław Krzewina.
W rozmowie z "Wyborczą" podkreśla profesjonalizm policji: - Zadziałała szybko i skutecznie, choć sprawa na początku była trudna, prawie poszlakowa.
- Chciałbym, żeby ta sprawa była sygnałem zarówno na zewnątrz, jak i do wewnątrz naszej organizacji, że nie ma zgody na takie metody. Nie ma zgody na obniżanie standardów. Do Lasów Państwowych musi wrócić normalność - mówi Wiesław Krzewina.
Dyrektor poznańskiej dyrekcji uważa, że leśnikami powinny być tylko osoby o nieskazitelnej opinii. Dodaje, że wciąż przegląda i porządkuje kadry.
Andrzej S., jak dowiadujemy się nieoficjalnie, po odwołaniu ze stanowiska nadleśniczego znalazł się na zwolnieniu lekarskim. Drugi podejrzanych Krzysztof B. nadal pracuje jako zastępca nadleśniczego w Nadleśnictwie Sieraków. Odwołać może go tylko tamtejsza nadleśnicza.
Dyrekcja Lasów Państwowych czeka na sądowy wyrok w sprawie obu leśników. Krzewina wyjaśnia, że zgodnie z przepisami pracownikiem LP nie może być sprawca przestępstwa popełnionego z chęci zysku lub niskich pobudek. Wyrok skazujący może być zatem podstawą zwolnienia ich z pracy.
Krzewina: - Nie wyobrażam sobie współpracy z takimi ludźmi.
LASY PAŃSTWOWE POLICJATYLKO NA WYBORCZA.PL
Dziennikarz kryminalny, sądowy i śledczy "Gazety Wyborczej". Zastępca redaktorki naczelnej "Wyborczej" w Poznaniu.